Promyk nadziei zawieszony w marzeniach

zbieram z życia
z tej wielkiej jedynej podróży – chwile
które mają w sobie przeróżne barwy i znaki
podziwiam figury słońca drzew ptaków
wpisuję w siebie nieskazitelne kolory tęczy

siłą własnych myśli docieram
do mojego niezwykłego świata
pozwalam sobie wypatrzeć miłość
którą ktoś kiedyś skalał zdradą
została raną w pamięci

wprawiam w ruch dni tygodnie lata
snuję opowieść której nikt
oprócz mnie nie zrozumie

nieraz wspinałam się po stromych schodach w górę
towarzyszył wirujący wiatr
upokorzona upadłam popłynęłam pod prąd

pragnęłam znaleźć magiczny złoty krążek
włożyć w siebie obudzić wiarę – z nią łatwiej
naprawić to co kiedyś się popsuło

czekałam długo aż umilknie wewnętrzny wrzask
ktoś nakarmi kropelką miodu nauczy ufności
ścieżka życia znów będzie czysta
zapulsuje krew – przywróci sercu ciepło

stopy będą szły po powierzchni wody
światło dnia zgubi winy i oskarżenia
ciepłe rosy wejdą w oddech
zgubię chłód poczuję ulgę

wejdę w ciszę absolutną
w misterium oblane światłem księżyca
ujrzę nad sobą skrawek mojego nieba

pogonię za wiatrem – obwołam się szczęśliwą
sięgnę po marzenia znajdę miłość
wraz z nią popłynę z prądem życia...


Irena

Średnia ocena: - Kategoria: Życie Data dodania 2018-01-08 16:15
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Irena > < wiersze >
Ja2 | 2018-01-11 19:46 |
Błękitu, wiatru we włosach i jego. Mało doskonałego, zabawnego, uczciwego, ze słońcem w oczach.
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się