Pozdrawiam tamten zmierzch

byłam w słonecznym upale
w skwarze lata spragniona kropli pocieszenia
marzyłam by znaleźć schronienie w cieniu drzewa
mojego drzewa które zagląda do okien domu
na stole stoi dzban pełen ukojenia
w nim siła i moje trwanie

serce po burzy pragnie na powrót otworzyć drzwi
wpaść w ciepłe ramiona
wyzwolić się od tego co groźne i trudne

padają słowa w których wyczuwam czułość
przyspieszają nadzieję - rozwiewają tęsknotę

znalazłam to co zgubiłam
na nowo jestem wśród gwiazd i motyli
odsłania się jasna przestrzeń
zachwycające drżenie czerpię z ponownego przebudzenia
w którym rodzi się upragniona kropla miłości

jestem w upale - w skwarze lata
wchodzę w odsłonięte źródło doskonałości
na stole dzban z wodą życia
rozświetlony ciepłym spojrzeniem

zapada zmierzch - gubią się kształty
tak dużo ciebie i mnie
zajętych wyłącznie sobą


Irena

Średnia ocena: - Kategoria: Życie Data dodania 2018-09-06 15:52
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Irena > wiersze >
aloya | 2018-09-08 14:01 |
Rozumiem.
Ja2 | 2018-09-06 20:04 |
Ech...
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się