Rys
spokojnym ruchem ręki
stawiam każdą literę
wypracowuję słowa
tworzę wersy
moje nieklarowne myśli
staram się przelać na papier
ułożyć
wyczesać zawiłość sformułowań
już sam nie wiem czym ślepiec
co patrzy odważnie w słońce
czy sokół o bystrym wzroku
śledzący zdobycz z wysokości
nie umiem już rozumieć czynów
ni słów potoku
spływają do jednej rzeki
bezwartościowo toną
w głębinach morza zasobnego w niepamięć
nie uwolni ich słońce
ślepiec nie ujrzy już światła
sokół
zdobyczy na lądzie
Matador
|