W skwarze lata
byłam w słonecznym upale
w skwarze lata spragniona kropli pocieszenia
marzyłam by znaleźć schronienie w cieniu drzewa
które zaglądało do okna – patrzyło prosto w oczy
na stole wciąż ten sam dzban
pełen ukojenia –
w nim siła i moje trwanie
serce po burzy
pragnie na powrót otworzyć drzwi
wpaść w ciepłe spragnione ramiona
wyzwolić się od tego co groźne i trudne
padają słowa w których słychać czułość
przyśpieszają nadzieję – rozwiewają tęsknotę
znalazłam to co zgubiłam
na nowo jestem wśród gwiazd i motyli
przede mną jasna przestrzeń
zachwycające drżenie
czerpiÄ™ z ponownego przebudzenia
w którym rodzi się upragniona kropla miłości
jestem w upale – w skwarze lata
wchodzę w odsłonięte źródło doskonałości
na stole dzban z wodą życia
rozświetlony ciepłym spojrzeniem
zapada zmierzch – gubią się kształty
tak dużo ciebie i mnie
zajętych wyłącznie sobą
chwalę swoje lato i płaczę w nim
istniałam w pustce – w miłości i szaleństwie
był czas że mnie w nim wcale nie było
nakrapiana słońcem i kamieniami życia
którego już nie ma
Irena
|