Wybredna
na siłę bez sił z motyką na słońce
omdlała i słaba ruszyłaś
wsparłem krew własną do pucharu sącząc
wypiłaś bez podziękowania
prosząc o jeszcze
miłości czerwone usteczka
pij do dna kocham Cię
ślepe oczy miłości w pustce górę widziały
żyły tnąc nadzieją
nie wiedziały...
że serce moje trzymałaś w garści
jak marionetkę w teatrzyku kukiełek
czekałaś na oklaski
by zgarnąć pulę nagród
zamknęłaś mnie w lodowej puszce swojego widzimisię
wyssałaś mnie do cna
ale kielicha łez nie tknęłaś
wybredna...
Samuraj Grześ
|