Marzenie poetyckie

Gdybym go spotkał…to cóż?
To niemożliwe, oczywiście!,
Lecz jeśli marzyć mam już
Spadałyby wtedy jesienne liście

A ja szedłbym ruchliwą ulicą Kościuszki.
I choć już jesień przecie
Słońce grzałoby mocno. On szedłby
Z przeciwka, lekko zawiany….sami wiecie…

Przystanąłbym wtedy, onieśmielony,
I usta przygryzł nerwowo,
Spojrzałbym we wszystkie strony
I lekko skinął mu głową.

I zamiast zwykłego „Władku”
Do pijanego geniuszem
Powiedziałbym „Proszę pana…”
Z szacunkiem machnąłbym kapeluszem….

A on (być może) zaprosiłby mnie
(Choć wiedziałby, że do pięt mu nie dorastam)
Na wódkę do jakiejś knajpy
Gdzieś w centrum miasta…..

Władysławowi Broniewskiemu


PiaskowyDziadeq

Średnia ocena: 7
Kategoria: Inne Data dodania 2006-09-01 22:02
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < PiaskowyDziadeq > < wiersze >
(OLA) | 2006-09-02 00:25 |
pieknie BRAVO!...pozdrawiam:)))))))))))))
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się