W imię Boga czy walki?

Gdy miasto zasnęło,
niczym drapieżne koty
przeczesywaliśmy zakamarki ulic
i serc winowajców.
Nie chciałem tam być...
Nie chciałem mieć w dłoniach
przeznaczenia...
Rozkazy brzmiały mi w uszach
''nie czuj, nie zastanawiaj się,
nie pytaj dlaczego'' ale ja pytałem.

Dlaczego musimy ze sobą walczyć?

Jednego Boga mamy tylko różnie
go nazywamy...a ja nie chce zabijać.

I z mroku kobieta się wyłoniła,
krucha, delikatna, niewinna...

Podeszła do mnie i patrząc mi w oczy
powiedziała szeptem ''za Allacha''
i cisza...

A ja zostałem tam... bez żony, dzieci,
bez Boga... całkiem sam.





Amatorka

Średnia ocena: 10
Kategoria: Życie Data dodania 2006-09-11 12:35
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Amatorka > < wiersze >
czarna | 2006-09-14 18:53 |
bardzo dobry wiersz:)
staszek | 2006-09-11 12:40 |
nie komentuje wiersza bo jest bardzo dobry ale jeżeli wszyscy będziemy przestraegac praw boskich swiat się odrodzi
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się