Usycham
wszechświat mój obumarł
gwiazdy wyblakły
nawet księżyc schował się pod kołdrą chmur
wstydzą się mnie ciała niebieskie
wstydzą się lustra
żyje z dnia na dzień dla nikogo
wygnany z własnego ciała
egzystuje w pyle wszechstworzenia
bez nadziei
od pół roku uśmiercam się w myślach
na tysiące sposobów
nawet odwagi brak
a nóż przy gardle czeka
zabieram powietrze
jestem rośliną z dala od okna od wody
w potrzaskanej donicy
czekam do dołu łbem
i schnę
Samuraj Grześ
|