Bieg

Ta bajka jest inna
Chodź nie jest naiwna
To jest rzeczywistość
Tak bardzo przedziwna

Gdy lepiej się przyjrzysz
Zobaczysz to z bliska
Jak mydlana bańka
Świadomość twa pryska

Tego co się dzieje
Nie spalisz w ogniskach
Bo zapalna iskra
Wciąż życiem swym tryska
I jak egoistka
Pochłania do pyska
Wszystko czego nie chce
I co ja uciska

Brutalności bliska
Chce to co tak kocha
Dla siebie odzyskać
Dużo może zyskać
Uwaga na straty
Jeden błędny krok
A zarobi baty

Ktoś weźmie za szmaty
I tak jak wariaty
Trzepnie ja za ostro
Nie zniknie za siostra
Nie znajdzie pomocy
Nie ma takiej mocy

Nawet późno w nocy
I już po północy
Gdy ciemność nastanie
I zniknie w tej czerni
Jej ból będzie tętnił
I nie da jej zasnąć

Nadzieje przygasną
Zaleje się łzami
Strumień pod oczami
Jak fala tsunami

Czy tak ma bez granic
Dręczyć się okrutnie
Wewnątrz toczyć kłótnię
I patrzeć wciąż smutnie
Na dni tak bezludne
Na serce obłudne

Gdzie ludzie w swym trudzie
W tym świecie stu złudzeń
Wciąż biegną i biegną
Gdzie tutaj jest sedno

Zgubili marzenia
W tym biegu tak pędząc
Widzę w nich straceńca
Co czeka na jedno

W swych szponach ich trzyma
Monotonii pętno


TeQuila

Średnia ocena: 10
Kategoria: Życie Data dodania 2012-02-26 12:26
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < TeQuila > < wiersze >
szybcia | 2012-03-06 12:12 |
świetny- ale zgubiłaś "i" w ostatnim słowie:)6*
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się