Walka bardzo wewnętrzna
Widziałam armię żołnierzy
W czerwonych kubrakach.
To strach ku nim mierzy,
Burzy porządek we flakach.
Na gzymsach z marmuru
Przechadzały się ptaki przeszłości.
Usłyszałam głos silnego chóru,
A wszystko w drodze ku wolności.
Milczenie serca i nadzieja
Ułożyły się w jeden stan.
Przebłyski świadomości bocznej
Dokonywały teraźniejszości skan.
W ramionach miłych słów,
Które skierowałeś do mnie znów,
Poczułam ulgę i wiarę -
Teraz czekasz na spełnienie minionych snów.
Chciałabym dotrzymać danego słowa
Tobie i sobie,
Lecz dziś trzeba walczyć
Z wiatrakami jak don Kichot.
Oj, losu to chichot,
Ale gdy strach pokonam,
Czegoś wielkiego dokonam -
Umiłuję świat.
I zakwitnie nocą kolejną kwiat
Szczęśliwości,
I zakwitnie nocą kolejną kwiat
Miłości,
Najpiękniejszy od lat.
kwaśna
|